środa, 27 sierpnia 2014

ALOHA FROM DEER JUMPER + HOBBLE SKIRT.



Chociaż połączenie luźnych bluz z ołówkowymi spódnicami miało swoje 5 minut w zeszłym roku, ja nie mam zamiaru rezygnować z tego wygodnego, dwuznacznego uniformu.
Jeszcze kilka lat temu nikt by nie przypuszczał, że któregoś dnia będziemy nosić luźne bluzy do biurowych, ołówkowych spódnic... a jednak okazało się to być świetnym rozwiązaniem.
Style uzupełniają się nawzajem tworząc oryginalną całość - to co lubię najbardziej!










| bluza ; jumper - ALOHA FROM DEER | spódnica ; skirt - Top Secret | szpilki ; high heels - Prima Moda |

XOXO

niedziela, 24 sierpnia 2014

TAKE ME TO... DISNEYLAND PARIS.


Dzisiaj zabieram Was na chwilę do Disneylandu pod Paryżem.
 Potraktujcie to jako swoistego rodzaju demo, które powinno zachęcić Was do założenia specjalnej skarbonki z przeznaczeniem jej zawartości na wyjazd do krainy disneyowskiej magii. 

W zależności czy Wasza podróż opiera się tylko o Disneyland czy również o zwiedzanie Paryża jest kilka sposobów żeby dostać się do parku. Z lotnisk Orly i Roissy - Charles De Gaulle kursują specjalne autobusy wahadłowe, które bezpośrednio zabiorą Was do Disneylandu.

Jeśli stacjonujecie w Paryżu, a Disneyland jest tylko dodatkową atrakcją do Waszego wyjazdu to na głównej stacji paryskiego metra czyli Chatelet musicie kupić bilet aż do czwartej strefy, bo inaczej nawet jeśli wysiądziecie na odpowiedniej stacji, nie dacie rady przejść przez bramki bez biletu na odpowiednią strefę.
Następnie musicie znaleźć z jakiego peronu odjeżdża kolejka podmiejska RER A w kierunku Marne-la-Vallee / Cheesy. 
Kolejka dowiezie Was aż pod samo wejście do parku, gdzie w pierwszej kolejności będziecie musieli pokazać zawartość wnoszonego do parku bagażu.

Już wtedy Waszym oczom ukażą się charakterystyczne dla bajkowego klimatu budowle. 
Do wyboru macie dwa parki - Park Disneyland - gdzie znajdziecie wszystkie księżniczki, ,,Piratów z Karaibów'', ,,Indiana Jones'', ,,Króla Lwa'', ,,Toy Story'' itp. i drugi park - Park Walt Disney Studios - gdzie czekają na Was nowsze bajki takie jak np. ,,Auta''.
Uprzedzam Was od razu, że nie jesteście w stanie w jeden dzień zwiedzić obydwu parków - więc zdecydujcie się na jeden.
Bilety możecie kupić wcześniej na stronie internetowej - tam wybierzecie ile parków w ile dni chcecie zwiedzić... Zamawiając bilety przez stronę internetową otrzymacie niewielką, ale zawsze zniżkę. Chociaż całodniowy bilet na jeden park to wydatek ok. 60 euro.
Bilety znajdziecie TU!

Byłam w Disneylandzie pod Paryżem dwa razy... i za każdym razem wybierałam Park, gdzie mogłam znaleźć moje ukochane bajki takie jak: ,,Zakochany Kundel'', ,,Piękna i Bestia'' czy oczywiście ,,Kopciuszek''. 
I właśnie z Park Disneyland przygotowałam dla Was fotorelację.

Po przejściu przez kontrolę Waszym oczom ukaże się różowa willa, która jest oczywiście hotelem... urządzonym w iście królewskich stylu! 
Jednocześnie pełni on funkcję kas - przechodząc pod nim kupujecie, lub jeśli macie kupione wcześniej tylko okazujecie bilety.
Kupiony wcześniej bilet pozwala na przejście bez kolejki.


Za hotelem wita nas brama parku, ustrojona adekwatnie do pory roku... ja byłam w Disneylandzie w czerwcu - więc brama jak i cała Main Street była ukwiecona do granic możliwości z okazji wiosny. 
Polecam Wam także wybrać się do Disneylandu w dzień powszedni - wtedy uniknięcie tłumu, a co za tym idzie kolejek do karuzel. Przechodząc przez bramę zaopatrzcie się w program i mapę parku - nie ma niestety polskiej wersji językowej. Mapa pozwoli Wam sprawnie poruszać się po parku, a z programu dowiecie się o dodatkowych atrakcjach i przede wszystkim sprawdzicie, o której godzinie rozpocznie się parada.



Za bramą rozciąga się Main Street czyli główna ulica parku, na której znajdziecie restauracje, kawiarnie i sklepy z pamiątkami, w których znajdziecie wszystko czego dusza zapragnie - w wersji Disney'a! 
Od lalek-księżniczek, przez ozdoby świąteczne i akcesoria do pieczenia aż po wyposażenie domu.










Znajdziecie tam też cudowną kawiarenkę firmy Bens and Jerry.


Na końcu Main Street ukaże Wam się zamek Śpiącej Królewny - ten, który często ukazywany jest w czołówkach bajek czy jako logo Disney'a.
Możecie oczywiście wejść do środka i go zwiedzić. To właśnie w Disneylandzie jest najlepsze... tam nic nie jest na niby. Do każdego domku bajkowych postaci można wejść, zwiedzić, dotknąć.
Najmniejsze szczegóły są idealnie dopracowane.
Np. restauracja w stylu ,,Piratów z Karaibów'' mieści się w grocie, gdzie dookoła jest pełno palm i nieustannie szumiącej wody.



Na poniższym zdjęciu widzicie dom Kopciuszka...


A tu zamek z ,,Alicji w Krainie Czarów''...



...który oczywiście możecie zwiedzić od środka i wejść na wieżę, żeby zobaczyć Disney'owską panoramę.


Oprócz księżniczek znajdziecie też ,,Piratów z Karaibów'' i Czarną Perłę...


Dom strachu...


I dziki zachód - to w tej części są najlepsze roller coastery :)!!!


Pod wieczór - ok. godziny 17:00/18:00 rozpoczyna się parada. Polecam Wam ok. kwadrans wcześniej cofnąć się do początku Main Street i zająć miejsce przy samym skraju chodnika, żeby wszystko dobrze widzieć.
Na specjalnie przygotowanych platformach jadą wszystkie postaci Disney'owskich bajek, a w tle gra taka muzyka, że aż chce się skakać... i przypomina nam o tym, że wszystko jest możliwe.







Po zakończeniu parady nie opuszczajcie od razu parku... Właśnie wtedy dajcie sobie czas na zakup pamiątek żeby nie musieć ich nosić przez cały dzień.
Ostatni pociąg do Paryża i tak odjeżdża dopiero ok. godz. 23:00.

Jak to mówił Walt Disney:
,,If you can dream it, you can do it''
- ,,Jeśli możesz o czymś marzyć, możesz to zrobić''.
I właśnie w te słowa pozwala nam uwierzyć dzień spędzony w Disneylandzie...

XOXO

piątek, 22 sierpnia 2014

LET'S EAT... PUFF PASTRY WITH ZUCCHINI, GOAT CHEESE AND SHRIMPS!


Czyli nic innego jak złociste poduszeczki z ciasta francuskiego wypełnione cukinią, kozim serem i krewetkami... posypane świeżą natką pietruszki, której dwie łyżeczki zapewniają nam dzienną porcję witaminy C - w jej naturalnym wydaniu.
Cierpkość koziego sera idealnie przełamuje delikatność kruchutkiego ciasta francuskiego i świetnie współgra z dość mdłą, a jednak mającą swój smak cukinią. 
Ci, którzy nie przepadają za owocami morza, mogą przyrządzić wersję bez krewetek...
Chociaż to one, wcześniej podsmażone na maśle i czosnku nadają całej poduszeczce niepowtarzalny aromat.

S k ł a d n i k i :
(na 4 poduszeczki)

300 g gotowego ciasta francuskiego
pół małej cukinii pokrojonej w kostkę
4 łyżki koziego sera
12 krewetek królewskich
2 ząbki czosnku
łyżka masła do smażenia
oregano
tymianek
zioła prowansalskie

jajko

garść posiekanej, świeżej natki pietruszki

Krewetki obieramy, jeśli jest taka potrzeba. Na patelni rozgrzewamy masło i wyciskamy czosnek... wrzucamy krewetki i smażymy aż zmienią kolor na jaśniejszy.
Ciasto francuskie rozkładamy na płasko i dzielimy na cztery równe kwadraty.
Na środku każdego z nich układamy po około łyżce pokrojonej w kostkę cukinii. Kiedy krewetki już się usmażą nakładamy po trzy na jedną porcję. Możemy je polać czosnkowym roztopionym masłem, które zostało na patelni. Na każdą z porcji nakładamy jeszcze po łyżce koziego serka.
Posypujemy szczyptą oregano, tymianku i ziół prowansalskich.
Chwytamy za przeciwległe końce i sklejamy je ze sobą. Tę samą czynność powtarzamy z drugą parą... I tak u każdej z poduszeczek, aż zaczną one przypominać prześcieradło, które nasze babcie zwijały kiedy nosiły w nim pranie. 

Sklejone poduszeczki układamy na papierze do pieczenia. Roztrzepujemy jajko i smarujemy pędzlem, lub widelcem każdą poduszeczkę. Inaczej ciasto nie nabierze takiej kruchości, ani złocistego koloru.

Poduszeczki wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180 stopni na 15 minut.
Po wyjęciu posypujemy je świeżą natką pietruszki...
... i wsuwamy póki ciepłe ! :)





XOXO

wtorek, 19 sierpnia 2014

WELCOME TO (MY!) ST. TROPEZ.


Cóż...lato już powoli dobiega końca! A ja postanowiłam zatrzymać je na blogu jeszcze chwilę dłużej...i rozpracować styl najmodniej ubranego wybrzeża na świecie...
... z niczym innym nie kojarzy mi się Lazurowe Wybrzeże, jak właśnie z bielą, granatem i czerwienią przeplatanymi marynarskimi motywami. 
Kilka tygodni temu w szafie babci, znalazła dosłownie skrawek materiału, który zainspirował mnie do stworzenia stylizacji, która ujarzmi mundurek Lazurowego Wybrzeża i przerobi go na bardziej miejski styl.
Znaleziony materiał wystarczył tylko do uszycia przodu crop topu, tył to już kupiona w pasmanterii satyna, odwrócona na lewą stronę - bardziej matową.
Nic tak nie oddaje miejskiego charakteru jak najbardziej formalna ze spódnic - ołówkowa. Tutaj widzicie jej białą, wakacyjną wersję z Zary - pamiątkę z Maroka, nota bene.
Koturny są zdecydowanie stabilniejsze niż sandałki na szpilce, więc latem polecam Wam je całym sercem.
Myślę, że ten look pozwoli Wam poczuć klimat słonecznego St. Tropez, nawet jeżeli zamiast opalając się na własnym jachcie, popijacie kawę z przyjaciółką w pobliskiej kawiarence...










pics by Eliza Nowak

| crop top - made for customer | spódnica ; skirt - ZARA | buty ; shoes - Atmosphere | okulary ; sunglasses - Allegro.pl |

XOXO

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...