piątek, 26 lipca 2013

PARYŻOFILIA - part II . Cupcakes z kremem kasztanowym. || Cupcakes with chestnut spread.

,,-Najlepsze kasztany są na placy Pigalle.
-Zuzanna lubi je tylko jesienią.``


I owszem, po dziś dzień w jesienne dni przy placu Pigalle możemy napotkać kotły do prażenia kasztanów. Żebyśmy mogli cieszyć się ich smakiem przez cały rok Francuzi zaczęli produkować krem kasztanowy. Można go wykorzystywać na różne sposoby... zastępować nim nutellę czy dżem, np. w naleśnikach. Ja wpadłam na pomysł zrobienia cupcakes, których środek składałby się z kremu kasztanowego (bez którego zakupu min. 3 puszek absolutnie nie mogłam wrócić z Paryża) i malin. Dla mnie jest to esencja tegorocznych wakacji... posmak upalnego tygodnia spędzonego w Mieście Świateł, moje ulubione letnie owoce i... gorzka czekolada! Smaki się świetnie równoważą: gorzka czekolada, ciasto z mniejszą zawartością cukru, słodki krem i kwaśna malinka. Miam! Od dziś te babeczki wskakują na pierwsze miejsce jeśli chodzi o wszystkie cupcakes jakie wyszły spod mojej ręki.


Przy zakupie kremu radzę sprawdzić na etykiecie ilość kasztanów (w moim jest powyżej 40%)



S k ł a d n i k i : 
(na 12 cupcakes)

CIASTO:

125g mąki,
125g bardzo miękkiego masła,
100g cukru, może być brązowy, 
łyżeczka proszku do pieczenia,
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego / cukru waniliowego,
2 jajka,
kilka łyżek mleka


NADZIENIE:
12 łyżeczek kremu kasztanowego, (sprzedawany jest raczej w większych ilościach, ale nie martwcie się na pewno go wykorzystacie),
12 małych malin

GANACHE:
100g gorzkiej czekolady,
100ml śmietany 18% lub 30 %.


Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Miksujemy ze sobą na gładką masę wszystkie składniki oprócz mleka. Dolewamy mleko i miksujemy jeszcze raz. 
Do wcześniej przygotowanych foremek/papilotek/blaszek nakładamy po jednej łyżce gotowego ciasta.


Następnie na pierwszą warstwę ciasta nakładamy po łyżeczce kremu kasztanowego.


Na ,,kleksie'' z kremu układamy malinę. 


Nakładamy po drugiej łyżce ciasta do każdej foremki.


I wstawiamy babeczki do piekarnika na ok. 20 minut. 
Po wyjęciu odstawiamy do wystygnięcia.

W tym czasie możemy przygotować czekoladowe ganache. W rondelku na wolnym ogniu roztapiamy czekoladę i dolewamy do niej śmietanę. Żeby ganache było lśniące po zdjęciu z ognia możemy ubić tę pyszną mieszankę, ale wystarczy też że będziecie bardzo energicznie mieszać podczas topienia się czekolady. 
Nakładamy polewę na nasze babeczki... i gotowe!






Bon appetit!

5 komentarzy:

  1. Wyglądają bardzo smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda pysznie <3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm, już mi ślinka cieknie! Wyglądają cudnie ;)

    Pozdrawiam!
    http://pierwszy-motylek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń