wtorek, 12 kwietnia 2016

NEW IN: BIELENDA COSMETICS.


Jakiś czas temu, polska marka kosmetyczna Bielenda, obdarowała mnie całkiem pokaźną paczką kosmetyków. Od razu zabrałam się za robienie zdjęć, ale postanowiłam dodać o nich post, dopiero, kiedy wszystkie dokładnie przetestuję. 



Maseczek do twarzy Bielenda ma całą gamę... ja miałam przyjemność przetestować trzy z nich oraz peeling enzymatyczny, którego nie ma na zdjęciach, ale też serdecznie polecam.

Oczyszczająca maseczka wygładzająca z efektem detoksykującym, do cery mieszanej, tłustej, trądzikowej i wrażliwej. W składzie znajdziemy zieloną glinkę i cynk. Ja nie mam żadnych zmian trądzikowych, ani innych większych problemów z cerą... Chyba że raz w miesiącu w TYM czasie, który zrozumie każda kobieta... i wtedy ta maseczka jest niezastąpiona! Po prostu oczyszcza.
Cena: ok 3 zł / 5 g / 4-5 zastosowań

Hydrożelowa maseczka ultra nawilżająca z efektem mezoterapii do każdego rodzaju cery. W składzie bio kwas hialuronowy i koktajl witamin. Ta maseczka na stałe zagościła w mojej łazience - nie wiem ile saszetek już zużyłam - jest absolutnym hitem! Dwa razy w tygodniu służy mi za krem na noc i jest ukojeniem dla mojej wysuszonej po zimie cerze. 
Cena: ok 3 zł / 5 g / 4-5 zastosowań

Super Power Sleeping Mezo Mask - jest chyba jedynym kosmetykiem od Bielendy, który mi nie służy. ...ale przygarnęła ją moja mama i bardzo się polubiły. 


Nawilżający 2 - fazowy płyn do demakijażu oczu i ust z olejkiem marula.
Kiedy pierwszy raz go użyłam, miałam wrażenie jakbym nie tylko zmyła makijaż, ale też od razu nałożyła na twarz krem. Producent obiecuje nam skuteczne usunięcie makijażu, również wodoodpornego i ma absolutną racje. Produkt nie szczypie w oczy i nie pozostawia uczucia ściągnięcia na skórze. To prawdziwy konkurent dla dwufazowego płynu do demakijażu firmy Ziaja, który dotychczas był moim numerem jeden. 
Cena: ok 8 zł / 150 ml



Multifunkcyjny krem korygujący do ciała. Ma maskować niedoskonałości, neutralizować ,,pajączki" na nogach i dawać efekt lekko opalonej skóry... Przyznam się byłam nastawiona sceptycznie.
Krem okazał się świetną opcją na wielkie wyjścia, albo na sesje zdjęciowe. Może nie kryje jakichś ekstremalnych siniaków, ale zdecydowanie wyrównuje koloryt skóry. Jeśli poczekamy do całkowitego wchłonięcia możemy mieć pewność, że nie zabrudzi nawet białych ubrań.
No i pięknie pachnie.
Cena: 21 zł / 175 ml

Nowość w ofercie marki Bielenda - fluid. Dostępne są trzy rodzaje - MATT, COVER i LIFT. Ja testowałam MATT i chociaż latem staram się unikać podkładów, myślę, że ten by się sprawdził. Konsystencja po nałożeniu przypomina mi jakby skóra była jednocześnie pokryta sypkim pudrem matującym, więc powinien bardzo dobrze wchłaniać nawet ekstremalne ilości sebum podczas upalnych dni. Problem może być tylko z doborem koloru, bo póki co, cała gama to tylko trzy kolory.
Cena: ok 12 zł / 30 g


Fixer - czyli utrwalacz makijażu, to z pewnością ostatnia rzecz jaką sama kupiłabym do swojej kosmetyczki. Przede wszystkim dlatego, że nie wierzyłam, że to działa... a poza tym wydawało mi się, że spryskując twarz utrwalaczem makijażu efekt maski będzie nieodłączny.
I po raz kolejny muszę zwrócić honor Bielendzie - efektu maski brak! Zrobiłam fixerowi bardzo prosty test, spryskałam nim rano twarz po zrobionym makijażu... wieczorem makijaż był w stanie idealnym, co więcej po prostu bezczelnie przetarłam po twarzy ręką... i nie rozmazałam nawet kreski na oku.
Mimo wszystko tego typu kosmetyki polecam stosować tylko do zadań specjalnych - w przypadku wielkich wyjść, albo dni kiedy wiemy, że na pewno nie będziemy miały czasu poprawić makijażu, a musi od rana do wieczora wyglądać perfekcyjnie.
Cena: ok 12 zł / 75 ml


Mleczny olejek do pielęgnacji ciała z olejem mikroalg uwiódł mnie już samym zapachem... a potem przeczytałam skład. Algi Błękitne znane nam jako spirulina, olej z mikroalg i minerały morskie.
Naprawdę, nie widzę żadnych minusów tego balsamu... może poza tym, że opakowanie ma tylko 200 ml. Skóra wchłania go jak oczarowana, nie pozostawia żadnych filtrów, ani tłustych śladów tylko uczucie nawilżenia... i o dziwo! delikatny, pudrowy zapach utrzymuje się na ciele nawet kilka godzin. Znajdziecie też wersję odżywczą i regenerującą.
Cena: ok 19 zł / 200 ml

A Wy znacie, kochacie kosmetyki Bielenda?

Wciąż Ci nas mało?
Zapraszam na nasze kanały social media.

I N S T A G R A M : oligatorkaaaklaudia_sobkowiak
S N A P C H A T : oligatorkaaa, ksobkowiak1

XOXO
Oligatorka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...