Tak jak obiecałam - ciąg dalszy wizyty w Dolinie Muminków.
Mamusia Muminka posłuszna jak na patriarchalną ,,niewolnicę’’
przystało dziwi się, że można spoważnieć z radości. Jednak Tove Jansson już
wcześniej wiedział co kryje się w jej serduszku. ,,Dziwne – myślała smętnie
Mama Muminka. – Dziwne, że ludzie mogą stać się smutni, a nawet źli, gdy życie staje się zbyt łatwe. Ale tak to
już jest, I wtedy najlepiej zacząć od nowa, od drugiego końca.’’ Rozumiała więc
męża, który miał swoje potrzeby i czuła się zobowiązana do towarzyszenia w jego
przedsięwzięciach. Jakkolwiek absurdalne by nie były... nie zraziła jej nawet
perspektywa podróży, której celem na mapie mogłaby być plama np. po dżemie
truskawkowym, a nie faktycznie istniejąca wyspa. Ogólnie możemy ją nazwać
mistrzynią w rozgraniczaniu uczuć pomiędzy członków rodziny, ale kiedy jej
synek pragnie się odizolować mówi mu o tym, że następny dzień będzie nowy,
długi i jego własny i pyta go czy to nie jest przyjemna myśl? Jest wtedy w
stanie schować do kieszeni swojego fartuszka wszystkie złudzenia o własnej
wolności. ,,Szkoda, że mamy nie mogą też sobie pójść, kiedy im
się spodoba, i spać poza domem. A mamom byłoby to szczególnie potrzebne co
jakiś czas.’’
Muminek, nigdy nie dowiadujemy się ile ma lat, o jego
edukacji też raczej nic nam nie wiadomo. Jest jednak dzielnym stworzonkiem,
pomaga rodzicom – wzorowy syn. Ceni swoją mamę ponad wszystko na świecie, w
dowód swojej miłości często zbiera dla niej muszelki, za którymi ta wprost
przepada. Jednak Muminek jest dzieckiem i wielu rzeczy nie rozumie, np. Buki,
potwora, który często nawiedza ich dolinę. Malec próbuje dociec dlaczego Buka
stała się zła i postanawia ją ujarzmić za pomocą lampy sztormówki. Oczywiście
nie mówiąc o tym nikomu. Po kilku nocnych spotkaniach, kiedy nie starcza już
nafty na zapalenia lampy, a Buka nie odchodzi, Muminek zaczyna rozumieć, że
Buka nie cieszyła się ze światła, ale z towarzystwa. Okazuje się, że kiedy
jesteśmy samotni nie zależy nam na tym co możemy od ludzi dostać, ale byciu
obok nich. Buka była zła, bo była sama, a nie spieszyło jej się do bycia dobrą
bo jedyną rzeczą jaką posiadała w swojej samotności był czas, miała go pod
dostatkiem.
Następnym razem przedstawię Wam, jak wynika z komentarzy nie tylko moją ulubioną postać - Małą Mi. Zdradzę też co zrobiłam z książką, którą znalazłam wtedy w bibliotece.
Pa pa pa pa pa ma ma ma ma ma pa! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz