środa, 27 maja 2015

FRINGES, FRINGES, FRINGES!


Jak widzicie frędzle nadal królują w moich stylizacjach... nie byłam przekonana, a jednak coraz bardziej wciąga mnie ten trend. Tym razem w odważnym wydaniu: podwójna dawka frędzli - kimono i torebka, szorty i crop top i mocne czerwono-złote dodatki. Przy takiej mieszance wybuchowej nawet jeśli postawicie na mocniejszy makijaż, to włosy muszą pozostać spięte - najlepiej sprawdzi się koczek.
Zostawiam Was ze zdjęciami i uciekam pakować walizki, bo jutro lecę do Oslo. Obiecuję przywieźć stamtąd fajne zdjęcia, a jeśli chcecie być na bieżąco obserwujcie mnie na facebooku, instargramie i snapchacie :).








| kimono ; kimono - Sheinside | crop top - made-to-order | spodenki ; shorts - ZARA | naszyjnik ; necklace - Top Secret | torebka ; bag - H&M | buty ; shoes - ZARA |

W ostatnich miesiącach portale plotkarskie huczały o tym, że topowe, polskie blogerki dokonały operacji plastycznych... m. in. powiększenia ust. Kiedy dziewczyny zniwelowały te plotki, zaczęto doszukiwać się czegoś takiego jak ,,dieta zmieniająca rysy twarzy". W rozsiewaniu plotek - Pudelek.pl przodował (sama uwielbiam go przeglądać dla fun'u). Jak tylko wrócę z Oslo przygotuję dla Was post, w którym pokażę Wam jak wykonać taki makijaż, który pomoże się pozbyć wszystkich ,,twarzowych" kompleksów.



Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

wtorek, 19 maja 2015

COLLARD GREEN CRISPS + ASPARAGUS WITH ALMONDS.


Historia tego przepisu jest krótka i raczej mało interesująca... Pewnego dnia postanowiłam umieścić na talerzu wszystko, na co akurat miałam ochotę. Po głowie chodziły mi ulubione chipsy z jarmużu, ale jednocześnie smak wyczekanych zielonych szparag w połączeniu z migdałami. Smażone ziemniaczki z masłem czosnkowym... obowiązkowy punkt grill'owy. Wyszedł pięknie prezentujący się zielono-żółty posiłek, a wszystkie te składniki idealnie do siebie pasowały. Chociaż chipsy z jarmużu polecam Wam jako przystawkę... to delikatność szparag świetnie pasuje do chrupiących migdałów... i o dziwo... tworzy spójną całość z doprawionym smażonym ziemniaczkiem i masłem.

S K Ł A D N I K I :

paczka jarmużu (Biedronka 4,99!)
łyżka oliwy z oliwek
szczypta soli morskiej

pęczek zielonych szparag
garść pokruszonych migdałów (mogą być płatki migdałów)

4 małe, młode ziemniaczki
sól, pieprz,
przyprawa do ziemniaków

pół kostki miękkiego!!! masła
2 ząbki czosnku
łyżka posiekanego szczypiorku
łyżka posiekanej pietruszki
sól, pieprz, oregano, zioła prowansalskie

Piekarnik rozgrzewamy do 190 stopni, blachę wykładamy papierem do pieczenia. Rozsypujemy jarmuż, posypujemy solą i polewamy oliwą. Wstawiamy do piekarnika na 9 minut. Pamiętamy, aby zaglądać co chwilę i kontrolować, bo jarmuż szybko się pali.

Do garnka wrzucamy szparagi... ja rzadko kiedy obieram zielone szparagi, bo jest mi ich szkoda, chyba, że widzę, że naprawdę mają dużo łyka. Od zagotowania gotujemy około 12-15 minut. Odcedzamy i kładziemy na talerz. Szparagi posypujemy pokruszonymi migdałami. 
W tym samym czasie możemy już gotować ziemniaczki, ja gotuję w osolonej wodzie, ale też nie dłużej niż 15 minut, bo potem wylądują na patelni i jeśli będą za miękkie - rozpadną się.
Po odcedzeniu wrzucamy ziemniaczki na patelnie i przyprawiamy solą, pieprzem i tym pysznym ustrojstwem zwanym ,,przyprawą do ziemniaków". O tym, że są gotowe decyduje złoty kolor.

W trakcie kiedy szparagi i ziemniaki będą się gotować, zabieramy się za robienie masła czosnkowego. Najprostszej i najpyszniejszej rzeczy na świecie. Masło wkładamy do miseczki i zasypujemy wszystkimi wypisanymi w składnikach przyprawami i ziołami, wyciskamy czosnek i dusimy widelcem lub praską do ziemniaków tak długo, aż całość połączy się w idealną, gładką konsystencję.
...i zajadamy!





Pamiętajcie, że nic tak nie zachęca do buszowania po kuchni, jak oryginalny fartuszek:


Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

środa, 13 maja 2015

THE 5 SUMMER 2015 HOTTEST TRENDS.

Przeglądam wydanie Vogue Collections na sezon wiosna/lato 2015 i co kilka przejrzanych kolekcji zamykam i spoglądając na grzbiet upewniam się, czy na pewno nie pomyliłam z wydaniem jesienno-zimowym. Kolekcje nie kipią pastelami i neonami... a wręcz przeciwnie - oprócz ciemnych kolorów, dominują też ciężkie materiały jak zamsz, jeans czy skóra! Oczywiście, że znajdziecie ferie barw w takich kolekcjach jak Moschino czy Chanel, ale są to pojedyncze, (chociaż bardzo wyraziste) egzemplarze. Dla mnie to akurat świetne wiadomość, że jednocześnie jednego sezonu mogę nosić swoją Selmę od Michaela Korsa, w kolorze pudrowego różu, i czarną torebkę H&M, całą obwieszoną skórzanymi frędzlami. Projektanci dali nam na nadchodzące lato naprawdę duży wybór, bez wyrzeczeń możemy po prostu nosić to - co nam pasuje! Niech nasze outfit'y podkreślają naszą osobowość, a nie będą sztywnym dopasowaniem do trendów. ...ale o czym byłby post, gdybym nie wybrała dla Was pięciu najgorętszych trendów tego sezonu...
...ale co by modne nie było... skórzanego bikini nie polecam ;).

BIEL

Tzw. ,,białym, małym, koronkowym" poświęciłam już dwa posty! W jednym zrobiłam Wam przegląd sukienek, w drugim pokazałam swoją stylizacje... ale na sukienkach biel się nie kończy. Lato to idealny czas na white total look'i dla odważnych jak i na białe dodatki. Białe bikini, białe sandałki, białe bransoletki na opalonych nadgarstkach... Wszystko dozwolone.

ZAMSZ

Osobiście, nie kojarzy mi się za dobrze... brudzi się, wszystko się do niego czepia i ciężko go doprać. Mam nadzieję, że jednak się przekonam... nie tylko do zamszowych torebek czy butów... jeśli chcesz, aby wszyscy wiedzieli, że znasz się na trendach w tym sezonie, najlepszym, ale bądź co bądź odważnym, dowodem na to będzie zamszowa spódnica, koszula czy sukienka.

FRĘDZLE

Wszechobecne! Na torebkach, przy butach, rękawach, u dołu sukienek czy spódnic. Cokolwiek masz w swojej szafie, a to ma frędzle - teraz jest na topie!

MAXI SUKIENKI

Z tego trendu akurat niesamowicie się cieszę i nikt mi nie wmówi, że sukienki czy spódnice do ziemi nie są kobiece. Po prostu muszę być fajnie zestawione... z błyszczącymi sandałkami, dziewczęcymi balerinkami... jeśli to za mało, polecam wybrać wersję z rozporkiem. W razie, gdybyś chciała dodać maxi sukience charakteru - dopasuj ją ze skórzaną ramoneską. Będzie idealna na upały, ale także na wieczorne grille czy przyjęcia w ogrodzie.

JEANS

Od lat nie wychodzi z łask, za to poszerza swoją działalność! Spodnie z jeansu ma każdy, ale ,,małą, jeansową" sukienkę, czy koszulę... już nie, a szkoda.

Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

środa, 6 maja 2015

POZNAŃ RESTAURANT WEEK: WERANDA LUNCH & WINE.


Tak jak obiecałam, dzisiaj rozkładamy na części pierwsze kolejną restaurację, która weźmie udział w Poznań Restaurant Week, czyli Weranda Lunch & Wine.
Jednak dla przypomnienia... Restaurant Week Polska to ogólnopolskie święto najlepszych miejskich restauracji. Festiwal obejmuje takie miasta jak: Poznań, Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Warszawę. Już pomiędzy 11 a 17 maja odbędzie się POZNAŃ RESTAURANT WEEK! Będzie to pierwsza poznańska edycja, której współorganizatorem jest Culinary Fest.

Na czym będzie polegał Poznań Restaurant Week? Otóż Szefowie Kuchni przygotowali na tę okazje specjalnie dobrane, trzydaniowe menu (przystawka, danie główne, deser), którego możecie skosztować w promocyjnej cenie 39 zł. 
Znacie to uczucie, kiedy macie ochotę zjeść coś pysznego, ale przytłacza Was ogrom propozycji? To właśnie największa zaleta tego festiwalu! Możecie w przystępnej cenie poznać jedne z najlepszych restauracji w Poznaniu. Co więcej? Kto z Was ostatnio zamówił w restauracji trzy pełne dania? No właśnie, mamy szansę naprawdę poznać charakter danej restauracji. 
Nie mieszkasz w Poznaniu? Nie martw się, jednocześnie startują także Kraków Restaurant Week, Wrocław Restaurant Week i Trójmiasto Restaurant Week.

www.restaurantweek.pl - to strona, za pośrednictwem której możecie zapoznać się z menu każdej, biorącej udział w tym święcie gastronomii restauracji, jak i od razu zarezerwować stolik.

Dziś mam przyjemność zapoznać Was z menu restauracji, którą cenie sobie osobiście już od kilku lat i naprawdę świętowałam tam niejedną ważną dla mnie okazję. Mowa o Weranda Lunch & Wine, czyli jednym z pięciu oddziałów Weranda Family. Weranda, o której mowa w dzisiejszym poście mieści się w budynku Starego Browaru. Urządzone ze smakiem rustykalne wnętrze nie pozwala na to, aby przejść obok lokalu obojętnie.



Weranda jako jedna z niewielu restauracji, które znam, ma swój, od lat niezachwiany ,,styl". Zauważyć możemy to chociażby w tym jak podawana jest nam woda... szklanka czy karafka wypełniona jest owocami i miętą. Aż ciśnie mi się na usta... ,,codzienność nabiera kolorów".


Pierwszą pozycją w festiwalowym menu tradycyjnym jest krem z pieczonych buraków, z kozim serem i sosem balsamicznym. Skłamałabym gdybym nie napisała, że po tej zupie po prostu pokochałam buraki. Zawsze były dla mnie warzywem, które mogło nie istnieć, chociaż wiedziałam o jego wszystkich zaletach. Jadałam od czasu do czasu, u babci na obiedzie. Po tym kulinarnym doświadczeniu, mam ochotę iść do sklepu i sama przygotować w domu smakołyki, z tych niepozornych bulw. Smak zupy był idealnie wyważony, przeplatały się słodkie i pikantne nuty. Cierpkim uzupełnieniem był plaster dobrej jakości koziego sera. Dla zwieńczenia smaku, kwaskowaty ocet balsamiczny. Jedyny minus, krem z pieczonych buraków jest w Werandzie tylko w sezonowym, wiosennym menu! 



Stałym bywalcom Werandy, dania główne kojarzą się z oryginalnymi i podanymi w niecodziennym stylu sałatkami. Na potrzeby festiwalu Szef Kuchni przygotował Sałatę Weranda, na którą składają się grillowany kurczak, winogrono, suszona śliwka, pomidorki koktajlowe, sos estragonowy i zielony pieprz. Kurczaka chociaż wszyscy znamy, każdy lubi inaczej przygotowanego - mój ideał to suchy, wypieczony w piekarniku. Nie zaprzeczam jednak, zjadłam ze smakiem soczystą, smażoną, werandową wersję. Tym bardziej, że świetnie komponował się z sosem estragonowym i słodkością suszonej śliwki. Orzeźwienia kompozycji dodawały winogrona i pomidorki koktajlowe.




Festiwalowy deser to: kruszonka z jabłkiem. ,,Ojej, na pewno będzie za słodko!" - moja pierwsza myśl. Fakt, kruszonka była słodka, ale żeby uniknąć efektu przesłodzenia, zapieczone pod spodem jabłka pozostały kwaśne. Całość podana na ciepło. Nieraz wspominałam, że ciepłe desery kojarzą mi się z zimą, ale tym mogłabym się raczyć, o każdej porze roku. To jednak nie koniec zaskakujących smaków... jako dodatek do deseru podane są dwa słoiczki. W jednym mieści się ciepły budyń z wanilią i wyczuwalnym dodatkiem białej czekolady, a w drugim, znowu dla zrównoważenia smaku - sos malinowy - jedyna zimna część deseru. Tak jak z kremem buraczanym, mam nadzieję, że ten deser trafi na stałe do menu... chociaż nie wiem czy to dobrze dla moich bioder...




 Jednak Weranda to nie tylko Lunch & Wine, to także Caffe & Ristorante, które również bierze udział w festiwalu. Weranda Take Away otwarta od maja do września na dziedzińcu Starego Browaru, gdzie odbywają się imprezy z cyklu Lazy Sunday, Weranda Catering & Events i Weranda Deli & Gifts gdzie możecie kupić np. sławny, kultowy już sos do sałatek oraz inne smakołyki... konfitury i syropy.




Pamiętajcie, że Weranda zmienia się z porami roku... zmieniają się dekoracje i z okazji każdej pory roku, do menu trafia karta, z sezonowymi przysmakami.


| Weranda Lunch & Wine, ul. Półwiejska 32, Poznań |

Cena: ♥♥
Jakość i smak: ♥♥♥
Atmosfera: ♥♥♥


Podpowiadam co możesz ubrać do Weranda Lunch & Wine:

Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

wtorek, 5 maja 2015

POZNAŃ RESTAURANT WEEK: WARTO NAD WARTĄ


Słyszeliście kiedykolwiek o Restaurant Week Polska? To ogólnopolskie święto najlepszych miejskich restauracji. Festiwal obejmuje takie miasta jak: Poznań, Kraków, Trójmiasto, Wrocław, Warszawę. Już pomiędzy 11 a 17 maja odbędzie się POZNAŃ RESTAURANT WEEK! Będzie to pierwsza poznańska edycja, której współorganizatorem jest Culinary Fest.

Na czym będzie polegał Poznań Restaurant Week? Otóż Szefowie Kuchni przygotowali na tę okazje specjalnie dobrane, trzydaniowe menu (przystawka, danie główne, deser), którego możecie skosztować w promocyjnej cenie 39 zł. 
Znacie to uczucie, kiedy macie ochotę zjeść coś pysznego, ale przytłacza Was ogrom propozycji? To właśnie największa zaleta tego festiwalu! Możecie w przystępnej cenie poznać jedne z najlepszych restauracji w Poznaniu. Co więcej? Kto z Was ostatnio zamówił w restauracji trzy pełne dania? No właśnie, mamy szansę naprawdę poznać charakter danej restauracji. 
Nie mieszkasz w Poznaniu? Nie martw się, jednocześnie startują także Kraków Restaurant Week, Wrocław Restaurant Week i Trójmiasto Restaurant Week.

www.restaurantweek.pl - to strona, za pośrednictwem której możecie zapoznać się z menu każdej, biorącej udział w tym święcie gastronomii restauracji, jak i od razu zarezerwować stolik.

W festiwalu udział bierze 26 poznańskich restauracji: Zielona Weranda, Wieniawskiego 5, Weranda Lunch&Wine, Warto nad Wartą, Toga, Saute, Rico's Kitchen, Racja Mięsa, Papierówka, Nifty No. 20, Marocco Restaurant, Momo Love At First Bite, Mercure, Le Palais Du Jardin, Piano Bar, Flavoria, Fiesto del vino, Fidelio Ristorante, Dąbrowskiego 42, Cyryl-Lunch Coffee Wine, Concordia Taste, Cucina, Bistro la cocotte, Bazar 1838, Avocado Restaurant&Wine, 3 Kolory.

Ja miałam przyjemność przedpremierowo spróbować specjalnego menu, może moja opinia pomoże wam wybrać, a uwierzcie mi, nie będzie łatwo. Na szczęście festiwal trwa cały tydzień, co pozwala Wam na skorzystanie z kilku propozycji.
Na pierwszym ogień poszła restauracja o intrygującej nazwie Warto Nad Wartą.

Wnętrze jest urządzone prosto i minimalistycznie... Stonowane kolory, biel, szarości i brązy wprowadzają do pomieszczenia spokojny, ale zarazem przytulny klimat. Poza klasycznym menu, możemy też wybrać coś z tablicy pt: ,,Dania Dnia".


Degustację rozpoczęłam od świeżych bułeczek, podawanych z masłem kawowym i ziołowo-czosnkowym. To drugie smakowało bardzo poprawnie, tak jak lubię. Nie było mdłe, ale też nie było za słone, nie smakowało jak lek na grypę, jednak czosnek był wyczuwalny. Natomiast kawowe masło to dla mnie kolejne kulinarne odkrycie, które tak mnie zainspirowało, że chyba spróbuję zrobić je sama w domu! To jest coś, co będąc tam, musicie spróbować.



Rezerwując stolik na festiwal w Warto Nad Wartą macie do wyboru dwa rodzaje menu, tradycyjne i rybne. 
Ja miałam przyjemność połączyć ze sobą te dwa zestawy. Na przystawkę rostbef, który podany był z sorbetem z antonówki, puree z kalafiora, wanilią oraz pudrem orzechowym. Szczerze mówiąc, ta przystawka wywarła na mnie największe wrażenie, ze wszystkich pozycji podanych mi do degustacji w Warto Nad Wartą. Co nie znaczy, że reszta była niesmaczna, to po prostu przystawka była fenomenalna i bardzo wysoko podniosła poprzeczkę. 
Idealnie wysmażone mięso, niezbyt twarde, ale też niezbyt miękkie. Jego przygaszony smak, orzeźwiał sorbet z antonówki, w którym dominowała cynamonowa nuta. Puree z kalafiora było świetnym oparciem dla tej wariacji smaków, a puder z orzechów włoskich można było traktować jak wisienkę na torcie. Niewymuszona, a zarazem oryginalna gra smaków.



Drugą propozycją przystawki jest marynowany śledź polski, carpaccio z jabłek, kwaśna śmietana, salsa, sos holenderski i olej lniany. Czyli polska klasyka w nowoczesnym wydaniu.



Pstrąg, zielony groszek, pęczak, buraki, marchewka, masło i białe wino to jedna z propozycji dania głównego. Jednak tutaj poniekąd byłam zawiedziona, a jednocześnie bardzo pozytywie zaskoczona! Zawiedziona, bo myślałam, że to pstrąg zagra w tym daniu główne skrzypce, a część warzywna będzie tylko wspaniałych dopełnieniem. Okazało się kompletnie co innego! Nie wiem czy kiedykolwiek jadłam tak idealnie przygotowane puree z zielonego groszku, kaszę pęczak czy buraki. Mogę jedynie podejrzewać, że buraki i marchewka były przesmażone na maśle i winie. Pstrąg pozostał tylko bazą (fakt, oczywiście dobrze przyrządzoną bazą!) pod wariacje jaką Szef Kuchni stworzył z nowalijek. Wielki plus, za pomysł na podanie pstrąga w zwiniętej formie.



Na pozycje deserowe składają się: sorbet truskawkowy, pianka o smaku mojito, wino musujące i owoce, a także mus z białej czekolady, lody cynamonowe i konfitura śliwkowa. 
Pierwsza propozycja będzie idealna na upalne dni. Intensywnie truskawkowy sorbet przeplatający się ze nutą mięty i posmakiem wina musującego. Esencja lata! Idealny deser dla tych, którzy nie przepadają za bardzo słodkimi pozycjami.



Natomiast druga pozycja jest dla osób o absolutnie odmiennych smakach! Czyli po prostu dla łasuchów. Ja na pewno chętnie zjadłabym taki deser zimą. Podany na ciepło, bardzo słodki mus z białej czekolady, mimo wszystko zachował bardzo lekką konsystencję. Jego słodkość starała się przełamać swoją kwaskowatością konfitura śliwkowa... a dopełnieniem całej kompozycji były lody o smaku cynamonowym,  które całemu deserowi nadawały dekadenckiego charakteru.


| Warto Nad Wartą, Aleje Marcinkowskiego 27A, Poznań |

Cena: ♥♥
Jakość i smak: ♥♥♥
Atmosfera: ♥♥♥


Podpowiadam co możesz ubrać do Warto Nad Wartą:

Bądźcie czujni, bo już jutro kolejny post, w którym rozpracuję dla Was kolejne pokazowe menu!

Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...