poniedziałek, 30 czerwca 2014

Take me to... Paris. PART I.


Jeśli ktoś kiedyś mi powie, że nie da się zwiedzic Paryża w trzy dni, to proszę, niech zapyta mojej kuzynki, dla której w tym roku byłam przewodnikiem po ,,Stolicy Świata''. Zobaczymy czy potwierdzi tę tezę? Raczej wątpię.
Dlatego będąc w Paryżu i robiąc zdjęcia, miałam na uwadze, że będę chciała potem skleic z nich mini przewodnik po tym mieście.

Nam udało się kupic bilety w dwie strony, linii lotniczych Ryanair już w lutym, za kwotę niecałych 200 zł. Jedynym minusem był fakt, że lot był z Krakowa, ale czego się nie robi... Wylądowałyśmy na lotnisku Beauvais, które położone jest ok. 1,5h drogi od Paryża.
Pod lotniskiem jest parking autobusów, których kursy zsynchronizowane są z lotami samolotów. Odjeżdząją ok. 20 minut po każdym przylocie, a wyjeżdżają z Paryża 3 h i 15 min przez godziną odlotu. Koszt biletu autobusowego w jedną stronę to 17 euro. Jest to najtańszy i najprostszy sposób dostania się do Paryża... a dokładnie do stacji Port Maillot. 

Skąd oczywiście kursuje sławne paryskie metro... które miejscami przypomina podziemne miasto.
Mapa metra jest na odwrocie każdego planu Paryża, a nie radzę zapuszczac się tam bez tego.
Nie musicie się bac, że zgubicie się w metrze, albo wysiądziecie na złej stacji, po kilku kursach na pewno zrozumiecie o co chodzi. Tym bardziej, że oznakowania są naprawdę przejrzyste.

Bilet na metro możecie kupic w punktach informacyjnych, lub w automatach. Automaty mają kilka wersji językowych, ale nie liczcie, że zobaczycie polski na ekranie.
Koszt biletu na jeden przejazd to 1,70 euro, my od razu kupiłyśmy bilet na 5 dni, na 3 strefy, koszt takiego biletu to (aż) 36 euro... ale jest to i tak najtańszy sposób poruszania się po Paryżu. Chyba, że wybierzecie velib'y - rowery miejskie.

Chcąc gdzieś dojechac metrem najpierw musicie odnaleźc dany przystanek na mapie, zobaczyc jaki to numer linii lub jaka literka RER'a (kolej podmiejska, która kursuje tak jak metro, z tą różnicą, że ciągnie się aż do piątej strefy). Następnie sprawdzamy pierwszą i ostatnią stacje tej linii, żeby wiedziec, w którym kierunki musimy jechac. Dalej kierujemy się według oznakowań w podziemiach... 


Dwa pierwsze noclegi miałyśmy załatwione przez organizacje couchsurfing, która pozwala uczniom i studentom na wymiany międzynarodowe bez żadnych kosztów. Stwierdziłyśmy, że to świetny pomysł, ponieważ pierwszego dnia po powrocie i tak pójdziemy od razu spac, a drugi dzień planowałyśmy spędzic cały w Disneylandzie. Tym sposobem nie nadużywałyśmy gościnności osób, które zdeklarowały się nas przenocowac.

Oczywiście po przyjeździe, nie mogłyśmy usiedziec na miejscu. Miałyśmy niesamowite szczęście, że mieszkałyśmy w Dzielnicy Łacińskiej na lewym brzegu Sekwany, czyli w samym sercu Paryża. Mogłyśmy sobie bez obaw pozwolic na spacer wieczorem.

Przez Ogrody Luksemburskie i Bulwar St. Germin dotarłyśmy na brzeg Sekwany i kierowałyśmy się w lewą stronę, mijając po drodze Most Aleksandra III (to właśnie tam nakręcona ostatnią scenę ,,O północy w Paryżu!).







Aż dotarłyśmy do parku położonego na Polach Marsowych... i zza drzew ukazała nam się Wieża Eiffla.


O Disneylandzie zrobię osobny post, a teraz chce Wam pokazac jak dobrze wykorzystac nawet najkrótszy pobyt w Paryżu.
Nie ma, że boli, musimy zacząc od pierwszej dzielnicy, kolebki Paryża i muzeum do którego ja osobiście, wchodzę tylko jeśli muszę i to dla jednego obrazu... Mona Lisy.
Oczywiście, że chodzi o Luwr. Do 26 roku życia, wstęp do muzeów w całej Francji jest za darmo. Doceńcie to!
Na wejściu podejdźcie do informacji i weźcie plan, można się zgubic.
W Luwrze zobaczycie takie dzieła jak: Mona Lisa, Wenus z Milo, Nike z Samotraki czy Kodeks Hammurabiego.


Przy wyjściu z Luwru, razem z Ogrodami Tuilleries rozpoczyna się tzw. La Voit Triumphale, czyli Droga Triumfalna, którą każdy powinien przejśc jeśli z czystym sumieniem, chce powiedziec ,,Byłem w Paryżu'' (ok. 4 km).
Ogrody Tuilleries rzadko bywają puste, tym bardziej na przełomie wiosny i lata. Paryżanie urządzają tam sobie pikniki albo przychodzą poczytac...


Idąc wzdłuż Ogrodów Tuilleries dojdziemy do La Place de la Concorde (Plac Zgody), który poznamy po stojącym na środku egipskim obelisku (nie ma na zdjęciu!) i dźwięku klaksonów. Dookoła obelisku, jest rondo, chyba najbardziej zatłoczone jakie w życiu widziałam... co więcej, na drodze nie ma wyznaczonych pasów ruchu. ;) Naprawdę Paryski klimat!


Zaraz za placem Concorde rozciągają się Pola Elizejskie. Specjalnie dla Was odkopałam zdjęcie sprzed 4 lat, kiedy zwiedzałam Paryż tuż po obchodach Święta Obalenia Bastylii.


Idąc Polami Elizejskimi napotkacie sklepy znanych sieciówek, drogerie Sephora wielkości naszych Biedronek i ani jednego sklepu spożywczego... więc zabierzcie ze sobą jakąś przekąskę.
Chociaż lepszym pomysłem jest wstąpic do kultowej paryskiej cukiernii Laduree... Jeżeli macie ochotę pójśc tam w niedzielę, spodziewajcie się dłuuuuugiej kolejki. Natomiast jeżeli będziecie chcieli zjeśc na miejscu, w kawiarni, musicie liczyc się z tym, że ceny będą wyższe, niż jeśli weźmiecie łakocie na wynos.




Jeżeli kupujecie kultowe makaroniki i nie macie zamiaru transportowac ich do domu nie każcie pakowac ich w ozdobne pudełka. To dodatkowy koszt. Chociaż pudełka  co roku projektuje ktoś inny... i są przepiękne. Jeśli chcecie je przywieźc ze sobą do domu, poproście, aby zostały zapakowane jak na prezent... jest szansa, że przetrwają podróż bez szwanku.


W Laduree ferią barw kuszą też ciastka, babeczki, napoleonki... 
Nie musicie się martwic o wagę, Paryż jest magiczny! Zmusza nas do robienia tylu kilometrów, że wskazówka na wadze ani drgnie po powrocie. ;)



Moje ulubione pralinkowe ciastko o nazwie ,,Plasir Sucre'' zostało zjedzone momentalnie po opuszczeniu cukierni.


Idąc cały czas lewą stroną Pól Elizejskich zobaczymy najsławniejszy na świecie butik Louis Vuitton. Nie bójcie się, obsługa jest bardzo miła i świadoma tego, że butik pełni wręcz funkcje muzeum :).



Tuż przed Łukiem Triumfalnym, stojąc do niego przodem, po prawej stronie jest salon Cartier...


Na Łuku Triumfalnym kończy się Droga Triumfalna. Z placu Gwiazdy na którym stoi, rozchodzi się 12 wielkich alej, jedną z nich są właśnie Pola Elizejskie.


Spod Łuku Triumfalnego możecie wsiąsc w metro i pojechac kilka przystanków do Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Musicie wysiąśc na przystanku o nazwie Iena. Po obejrzeniu dzieł m. in. Henriego Matisse'a, możecie podjechac jeden przystanek i wysiąśc na Trocadero. Tarasie widokowym, z którego możecie zrobic sobie tradycyjne zdjęcie pod wieżą Eiffla.


Wracając stamtąd wybrałyśmy się na obiad. Tym razem nie mogłam odpuścic i musiałam spróbowac zupy cebulowej. W menu zazwyczaj znajdziecie ją w przystawkach, kosztuje ok. 7 euro i gwarantuje, że nie pomyślicie już nawet o daniu głównym.


Po południu proponuje pojechac metrem na stacje Pigalle i przekonac się, że ten plac naprawdę nie robi wrażenia. Następnie zejśc bulwarem w dół, aż do Moulin Rouge.


I przez chwilę poczuc się jak Marylin Monroe.


Wszystkim fanom filmu ,,Amelia'' polecam odnaleźc na planie Rue Lepic  i odnaleźc Cafe de Deux Moulin, gdzie pracowała główna bohaterka. Możecie zatrzymac się tam na ulubiony deser Amelii - Creme Brulee.


Następnie kierujcie się ulicami Montmartru aż do Bazylii Sacre Coeur...




Zbudowanej z takiego piaskowca, który wybiela się pod wpływem deszczu. W bazylice odnajdźcie posąg Św. Piotra, postawcie przy nim świeczkę i pomyślcie marzenie... Moje dwa już się spełniły.


Le Village Hostel, w którym spałyśmy pozostałe trzy nocy mieścił się właśnie w dzielnicy Montmartre, w bardzo charakterystycznej paryskiej kamieniczce. Z naszego okna miałyśmy wspaniały widok...



Le Village Hostel mieści się przy rue D'Orsel, dwie ulice od Bazyliki... Zgrzeszyłybyśmy, gdybyśmy nie poszły tam wieczorem. Wjazd na wieże Eiffla kosztuje ok. 15 euro... równie piękną panoramę Paryża można zobaczyc, ze wzgórza, na którym stoi bazylika.





Wszystko co opisałam uda Wam się zrealizowac w jeden dzień, pod warunkiem, że wstaniecie o 7:00 i pójdziecie spac o 24:00... ale nie sądze żebyście jechali do Paryża, żeby wylegiwac się w łóżku. ;)


Bisous Bisous!

sobota, 28 czerwca 2014

WHITE TOTAL LOOK!


White total look to jeden z najmodniejszych w tym sezonie... i zarazem jeden z najbardziej ryzykownych. Długo szukałam swojego sposobu, aby ujarzmić z pozoru bezpieczną biel. Podniosłam sobie dodatkowo poprzeczkę,wplatając najmodniejszy w tym sezonie i najbardziej odważny krój bluzki. Krótkie bluzeczki,kończące się tuż nad linią pępka to hit tego lata. Ciężko znaleźć  coś takiego, idealnego do naszej figury w sklepach sieciowych. Ja zleciłem to zadanie mojej krawcowej,która już wczesniej szyła mi w dokładnie tym samym kroju bluzeczke na studniówkę. Jeżeli podejmiemy się ubrania tego kroju,musimy pamiętać o jednej rzeczy - dół musi sięgać ponad linie pępka!!! 
Jesli chodzi o biel, panuje tylko jedna zasada : odcienie bieli powinny być takie same. 
Może nam się wydawać, że taki outfit to strata pieniędzy - przecież jej sezonowy! Ja jednak swoją spódnicę kupiłam za 30zl,a materiał na tak malutką bluzeczka nie wyjdzie Was więcej niż 20zl.
Moja stylizacja została doceniona w Paryżu, Pani w metrze zaczepiła mnie, źeby powiedzieć jak bardzo podoba jej się moj zestaw. 
Jeżeli biel nadal Was nie przekonuje,a chcecie jakoś wprowadzić ten trend do swoich stylizacji polecam biały manicure. U mnie był on idealnym dopełnieniem stylizacji.
Uprzedzę złośliwe komentarze dotyczące tego, ze jestem na zdjeciach na boso :) 
Cały dzien chodziłam w płaskich sandalkach,ale one nie pasowały do całości... Po prostu były wygodne:)! Zainspirowana zwiedzaniem muzeum sztuki nowoczesnej postanowiłam zdjąć buty i dać się ponieść paryskiej abstrakcji. Oczywiscie białe sandalki czy szpilki bedą idealne !
Macie swoje sposoby na biel?

| bluzka ; shirt - Made for me | spódnica ; skirt - no mame | okulary ; sunglasses - Allegro.pl | zegarek ; watch - DKNY | bransoletka ; bracelets - Pandora | kolczyki ; earrings - Chanel |












czwartek, 26 czerwca 2014

DRESS LIKE PAINTING! from Front Row Shop.


Bonjour kochani!
Wróciłam z nową porcją postów (1120 zdjęć na karcie pamięci!) prosto ze stolicy mody. Nie mogło być inaczej... dlatego pierwszy post z paryskiego bruku przedstawia stylizację. 
Dyrektorzy kreatywni takich domów mody jak Celine czy Chanel postanowili w kolekcjach na wiosnę/lato 2014 jeszcze raz przekonać nas, że moda jest sztuką. Oczywiście zamiast płócien i sztalug użyli sukienek i stworzyli na nich wzory przypominające dzieła sztuki współczesnej. Nie oszukujmy się, nie każdego z nas stać na kreację, której projekt wyszedł spod ręki Karla Laferfelda czy Phoebe Philo. W tej kwestii jak zawsze pomocne będą sieciówki i sklepy internetowe, które podłapały ten trend. Mój wybór padł na sukienkę firmy Front Row Shop. Nie tylko ze względu na wzór, ale także na materiał. Sukienka uszyta jest z mięsistej satyny, na którą wielu z nas mówi po prostu ,,no wiesz, taka pianka!'' :) To pozwala jej zachować krój nawet w po wyjęciu z walizki. 
Takie ,,małe dzieła sztuki,, najlepiej ujarzmiać dodatkami w stonowanych kolorach lub puścić wodzę fantazji i użyć metalicznych.
Dla dopełnienia całej stylizacji, postanowiłam związać włosy w kucyk, który wszystkim kojarzy się z dziewczynkami z podstawówki, a mimo to został okrzyknięty fryzjerskim hitem na ten sezon. Wiążemy włosy w kucyk i dodatkowo zakładamy na niego jeszcze kilka gumek. Pasma pomiędzy gumkami rozciągamy i spryskujmy lakierem do włosów. To świetna alternatywa dla zwykłego kucyka!
Dlaczego właśnie ta sukienka zasłużyła, żeby znaleźć się w mojej walizce?
Jak już pisałam wyżej, przede wszystkim zachowuje swój kształt nawet po długich godzinach leżenia w walizce. Ponadto jest takim ciuchem, jaki ja lubię najbardziej! Czyli wielofunkcyjnym... Mogłam zrobić w niej dla Was zdjęcia do postu z elegancką stylizację przy fontannach na wzgórzu Montmartre, a zaraz potem włożyć na nogi płaskie sandałki, zmienić torbę na większą i cały dzień zwiedzać w niej Paryż.
Gdzie, jeśli nie tam ludzie doceniają, że moda jest sztuką?





















| sukienka ; dress - Front Row Shop | buty ; sandals - Pull&Bear | torebk ; bag - Maison Margiela for H&M | kolczyki ; earrings - Chanel |

Bisous Bisous

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...