Miłość do Yankee Candle dopadła i mnie. Marka ta oferuje nam mnóstwo zapachów, niektóre mają takie nazwy, że aż otwierałam z wrażenia oczy, np. ,,Zachód słońca nad jeziorem.'' Nie sposób wejść do salonu Yankee Candle i wybrać odpowiednią świeczkę, ponieważ po powąchaniu pięciu zmysł węchu przestaje współpracować. Wybrałam inne wyjście, rozsiadłam się wygodnie na łóżku, z laptopem na kolanach i otworzyłam, (dla mnie już teraz magiczną) stronę www.goodies.pl . Wszystkie zapachy były w jednym miejscu, mogłam o nich poczytać... chociaż fakt nie mogłam ich powąchać. Opisy świec na stronie są adekwatne do zapachów, trochę wyobraźni i wszystko gra. :)
Z racji zbliżających się świąt postanowiłam rozpocząć moją przygodę z tymi kultowymi świecami od zapachów z najnowszej zimowej kolekcji.
Season Of Peace.
Z opisu wynika, że jest to zapach zimowego wieczoru. Byłam nastawiona sceptycznie, ktoś wie jak pachnie śnieg? Świeczka łączy w sobie: bergamotkę, miętę pieprzową, patchoulę i drzewo cedrowe... i pachnie przepięknie! Zapach roztaczał się po pokoju nawet kiedy jeszcze nie zdążyłam zdjąć z niej folii. Polecam jednak palić świeczkę partiami, starcza na dłużej. Po odpaleniu zapach jest silniejszy, jednak po zgaszeniu jej również nie daje o sobie zapomnieć. Ta niepowtarzalna kombinacja zapachów znalazła miejsce tuż przy moim łóżku i zrobię wszystko, aby do końca zimy jej tam nie zabrakło.
Święczkę o zapachu Season Of Peace (SAMPLER) znajdziecie TUTAJ!
XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz