W dzisiejszym poście chciałabym Wam zaprezentować nie tylko sukienkę...która idealnie wpasowuje się w tegoroczne letnie temperatury, jak i nadchodzące jesienne trendy, ale także ideę całej marki, a dokładniej atelier stworzonej przez Darię i Kamila Arcimowiczów. Młodego małżeństwa, które poprzez wzajemne zrozumienie stworzyli to, o czym zawsze marzyła Daria... a była to praca w przemyśle mody.
Kratka na tkaninie z jakiej jest uszyta sukienka nie potrzebuje zbyt wiele dodatków, na razie sandałki, a jesienią balerinki w białym czy czarnym kolorze będą idealnie współgrały.
Złote kreski na powiekach to zaadaptowanie przeze mnie trendu, który pojawił się w kolekcjach Dior'a na jesień i zimę 2014.
Zapraszam na pierwszy i mam nadzieję nie ostatni wywiad na Oligatorce.
Oligatorka: Kiedy powstała firma i kto wpadł na ten pomysł i dlaczego?
Atelier Arcimowicz: Nasza firma powstała mniej więcej rok temu, a jej założycielami były dwie osoby – ja, Daria i mój mąż – Kamil.
Ja od dziecka marzyłam, by pracować w przemyśle mody. Inspirowały mnie programy telewizyjne, w których z nieśmiałych, nie umiejących dbać o siebie kobiet, robiono, przy pomocy odpowiedniego makijażu i ubrań, piękne i pewne siebie kobiety sukcesu – prawdziwe damy. Kiedy poznałam zaś mojego męża, opowiedziałam mu o swoich pomysłach i planach, a on bez wahania mnie poparł i pomógł w ich realizacji. Wyznał mi, że po prostu chciał, żebym ja zajmowała się tym, co kocham, a on zrobi wszystko, żeby moje marzenia się spełniły. Sama nie mogłam sobie pozwolić na tego typu przekwalifikowanie – z wykształcenia jestem romanistką i wcześniej pracowałam jako nauczycielka i tłumaczka. W związku z tym, iż to bardzo czasochłonne i męczące zajęcie, nie byłam w stanie zajmować się swoim hobby. Dzięki mężowi mogłam jednak rzucić monotonię i bezcelowość uniwersytetu i skupić się na działaniach twórczych. Myślę, że teraz Kamil nie może być rozczarowany Wszelkie działania związane z naszym Atelier to efekt wspólnej pracy – poczynając od logo, a kończąc na wyborze tkanin, zdjęciach i pisaniu artykułów.
Oligatorka: Co wyróżnia Wasza firmę od innych? (Udało mi się wyczytać,ze są to rzeczy ekologiczne). Czy rownież taki tryb zycia państwo prowadzicie?
Atelier Arcimowicz: W naszym Atelier oferujemy nowy, współczesny rodzaj luksusu – naturalne materiały, indywidualne podejście i troskę o środowisko naturalne.
Bywa tak, iż wrzucam zdjęcie z sukienką, którą chcę zakupić w Polsce, a moja przyjaciółka z Syberii pisze: „Świetna sukienka, też ją mierzyłam!”. Krótko mówiąc, globalizacja dokonała swego – kupowanie odzieży w butikach przestało być modne i prestiżowe. Dziś o wiele trudniej znaleźć rzecz zrobioną w jedynym, unikatowym egzemplarzu, specjalnie dla Ciebie. W rzeczywistości nie ma nic szczególnego w tym, aby otworzyć eko-atelier. Troska o nasze otoczenie jest częścią naszego codziennego życia – to jak myć zęby lub odkurzać dywan. My włączamy się do tego trendu – zajmujemy się „upcyclingiem” ubrań.
Dlaczego mamy wyrzucać nasze stare ciuchy, jeżeli można je w profesjonalny sposób przerobić i cieszyć się nimi po raz kolejny?
Co zaś tyczy się drugiego pytania – nie jesteśmy ekstremalnymi działaczami „Greenpeace” i nikogo w futrze nie będziemy oblewać farbą, jednakże stosujemy się do podstawowych zasad ekologii i ekonomii źródeł energii (oszczędzanie wody, elektryczności, sortowanie śmieci, niewyrzucanie jedzenia, itp.), a oprócz tego zachęcamy do tego, by nie wyrzucać starych ubrań!
Oligatorka: Jaka jest kobieta i mężczyzna Atelier Arcimowicz? Kogo najbardziej chcielibyście ubrać w swoje rzeczy?
Atelier Arcimowicz: W odpowiedzi na to pytanie posłużymy się cytatem znanego rosyjskiego pisarza Jefriemowa: „Prawdziwą kobietę można od razu poznać po jej niepokorności w kwestii modnych standardów – nosi ona jedynie to, co jej pasuje”.
Kobieta Atelier Arcimowicz nigdy nie powie: „kupuję to, ponieważ to modne!”.
Powie raczej: „kupuję to, powieważ czegoś takiego nie ma nikt!”.
Z kolei mężczyzna Atelier Arcimowicz nigdy nie powie: „O, w tej muszce jestem podoby do pewnego polityka!”. Charakteryzuje go obraz gentlemana, który jest pewny siebie i wie, że tworzy swój niepowtarzalny obraz.
| sukienka ; dress - Atelier Arcimowicz | gumka do włosów ; rubber band - Atelier Arcimowicz |
XOXO
Ale słodko wyglądasz w tej sukience :):*
OdpowiedzUsuńPodoba mi się stwierdzenie „Prawdziwą kobietę można od razu poznać po jej niepokorności w kwestii modnych standardów – nosi ona jedynie to, co jej pasuje”.
Dobrze gada! :D
"bezcelowość uniwersytetu" :))
OdpowiedzUsuńZdjecie z porzeczkami jest super ! :)
OdpowiedzUsuńPiękna z Ciebie kobietka ;)
OdpowiedzUsuńuroczo! wyglądasz ślicznie!
OdpowiedzUsuńPrześliczna sukienka *-* i bardzo ciekawy wywiad ;)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspólną obserwację???
Zapraszam do mnie na NOWY WPIS!
http://fashionbyaleksandraa.blogspot.com/
So very bretty!!!!
OdpowiedzUsuńLove it!
All my best from Austria and a happy happy time
Elisabeth
Bardzo ładna sukienka ;)
OdpowiedzUsuńwww.vaguue.blogspot.com