czwartek, 11 października 2012

Pamietajcie... o Muminkach.


Chciałam stworzyć dla Was coś fajnego, ale tekst wyszedł tak długi, że muszę go podzielić przynajmniej na dwa posty. Także rozgośćcie się w Dolinie Muminków na trochę dłużej. 

Rok 1999, 4-letnia pulchna blondyneczka siedzi na tapczanie, po którym zaraz zacznie skakać i tańczyć, kiedy tylko usłyszy pierwsze nuty czołówki swojej ulubionej wieczorynki. Dobranocka jak każda inna, w tamtych czasach, niosąca ze sobą wartości moralne, które do dziecka w takim wieku jeszcze nie docierają. Po paru miesiącach zaprzestano emisji bajki i wielu z nas wtedy zapomniało o ,,Muminkach’’.
Rok 2012, 17 –letnia, mniej pulchna i już raczej blondynka niż blondyneczka wyskakuje uradowana z budynku biblioteki miejskiej. Na półce ,,bezpańskich’’ książek znalazła swoich starych przyjaciół w wersji papierowej. Tove Jansson ,,Tatuś Muminka i morze’’ Instytut Wydawniczy ,,Nasza Księgarnia’’, Warszawa 1988. Tak też po raz kolejny rozpoczyna swoją wędrówkę po Dolinie Muminków, a z każdą kolejną pachnącą przeszłością stroną dochodzi do wniosku, że jest to jedna z najbardziej niedocenionych bajek.


            Zatem przedstawiam Wam rodzinę Muminków w trochę innym i doroślejszym świetle.
Tatuś Muminka, klasyczny przedstawiciel patriarchatu. Razem z nim zaczynamy poznawać drugą stronę tego systemu. Ma wszystko czego patriarchalny samiec może pragnąć, dom, kochającą żonę gotującą obiady, ułożonego syna. Nikt nie potrafi zrozumieć, że szczęście i stabilizacja potrafią nudzić, a nawet przerażać największego rodzinnego twardziela. Swoje niewytłumaczalne, psychiczne wybryki Tatuś Muminka topi w morzu. Dosłownie, wpada na pomysł odnalezienia wyspy, na którą pragnął popłynąć w młodości. Prawie bezludna wyspa stawia go przed budowaniem wszystkiego od nowa. Tove Jansson w pewnym momencie pisze o tym, jak Tatuś łechcze własne ego budując falochron: ,,Znacznie łatwiej było mu pchać i podnosić kamienie pod wodą i Tatuś zastanawiał się dlaczego. Lecz najważniejsze było to, że czuł się wtedy niezwykle silny…’’ Innego razu, kiedy poszedł na połów ryb, a ryba kiepsko brała robił wszystko żeby nie wracać z pustymi rękoma. Uważał, że będzie narażony na wstyd, a co gorsza szczere współczucie ze strony rodziny. W pewnym momencie dochodzi do wniosku, do którego wg. mnie jako feministki każdy macho powinien się przyznać. ,,Chcę budować wielkie, mocne rzeczy… strasznie chcę. Ale nie wiem… Tak bardzo trudno jest być ojcem!’’ Chwała Wam panowie za chęć tworzenia. Jeszcze większy szacunek za przyznanie się do zrozumienia, że najcięższą pracą waszego życia jest wychowanie potomka. Kiedy nowe wody pozostają nieposkromione Tatuś dochodzi do pewnego wniosku: ,,Morze to wielkie stworzenie,  które jest czasem w dobrym humorze, a czasem w złym, i nikt z nas nie wie dlaczego. Bo my widzimy tylko powierzchnię wody. Ale dla tych, co lubią morze, jest to obojętne… kocha się na dobre i na złe.’’ Czy to morze czy żona... Tatuś Muminka jest świadom, że miłość jest bezwarunkowa i potrafi współgrać z naszą naturą, a nie wymaganiami.



To dziś dla odmiany...
pa pa pa pa pa ma ma ma ma ma pa! ;-)



2 komentarze:

  1. A będzie o małej Mi ? :)

    http://bestdressedpoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Specjalnie dla Was dopiszę część także o niej! ;-)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...