Zanim dociera do nas czym jest życie i zaczynamy żyć jak (w naszym mniemaniu) należy zdążymy już podjąć tyle beznadziejnych decyzji, że głowa boli. Tym bardziej w dobie internetu, gdzie im młodsi użytkownicy tym bardziej wszystkim chcą się pochwalić - niestety nie zawsze ta zasada wieku się sprawdza.
Może Marek Kondrat miał rację wygłaszając tę, kultową już kwestię: ,,Co za ponury absurd... Żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem?'' Tylko z drugiej strony... czy nie jest ciekawiej, kiedy po latach zaczynamy rozumieć, oswajamy się z przywilejem dokonania zmian po latach, na przekór teorii, że człowiek nie może się zmienić?
Tak czy inaczej... Jesteśmy KIMŚ, nieważne kim, Lepszym czy Gorszym Kimś jest każdy z nas.
Natomiast w niektórych sytuacjach zyskujemy przywilej do bycia Kimkolwiek. Tak, właśnie o anonimowość mi chodzi. I chwała tym wszystkim co dobrze z niej korzystają, bo jest niepodważalny dowód ich dojrzałości.
Czasami biedna anonimowość jest bardzo niedoceniana, ludzie chcą się pokazać, podpisać, pozostać sobą. Albo źle wykorzystywana. Chociaż myślę, że jeśli chodzi o XXI w. ludzie niechętnie zostają anonimami, życie jest zbyt szybkie, wszystkich i wszystkiego jest za dużo i jeśli być zauważanym to z własnym nazwiskiem.
Ja strasznie doceniam wszystkie anonimowe komentarze, a większość tu właśnie taka jest, nawet te na temat hipokryzji (do której się przyznaje :) każdy ma wady.) Podpis ,,Anonimowy'' niesie ze sobą tyle wolności, że niejeden by się w niej pogubił, kto wie czy nie użył jej tu czy gdzie indziej do wylewu własnej zgubnej i bezdennej nienawiści.
Poza tym, świetnie się bawię czytając ,,anonimowe'' komentarze, bo gwarantują szczerość. Jeśli obsmaruje mnie moja najlepsza przyjaciółka, nie będę miała pojęcia, kto jest autorem i cała sprzeczka zostanie tylko kodem binarnym.
Na anonimowości można czasami zyskać wiele... kto wie czy nie spokojnych nocy. Nie bójmy się czasami pobyć kimkolwiek.
To wielka sztuka być dobrym anonimem,
XOXO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz