Zainspirowana piątkowym programem mojej ulubionej telewizji porannej doszłam do wniosku, że mieszkam w tak popapranym kraju, że nie zamieniłabym go na żaden inny. Widząc całą ekipę skaczącą w rytm dopingującej naszych piłkarzy piosenki zdałam sobie sprawę, że chyba żaden naród nie ma w sobie tyle nadziei co właśnie my, Polacy. Co tam, że drużyna dała plamę, jakaś pani profesor w wąskiej ołówkowej spódnicy wzięła szalik w barwach narodowych i zaczęła nim wymachiwać jak w transie.
Nawet jeśli Kościuszko z Piłsudskim się w grobie przewracają na myśl o tym jak prosto i łatwo prezentować dziś swoją miłość do narodu. Nie musimy przecież stać z chorągwiami na polu bitwy i śpiewać ,,Bogurodzica''. Za to wkładamy śmieszne czapki, malujemy policzki i wyśpiewujemy niewiele znaczące ,,Koko koko!''.
Pomimo nie najlepszego początku rozgrywek grupowych nikt nie pościągał wywieszonych flag. Nikt nie się nie wstydzi. Pewnie wielu zakręciła się łezka w oku kiedy usłyszeli w piątek o 18:00 hymn narodowy.
Może i nie masz ani jednej porządnej sieci metra, ale k o c h a m C i ę P o l s k o !
A teraz wybaczcie, ale nie mogę się powstrzymać żeby nie wrzucić Wam przepisu na bardzo nie polski obiad.;)
(a przy okazji mój ulubiony, który znalazłam kiedyś w magazynie In Style!)
Piersi z kurczaka z wędzonym łososiem i dodatkiem koziego sera.
Potrzebne Wam będzie (na dwie osoby):
4 x filet z piersi z kurczaka
4 x plaster wędzonego łososia
Opakowanie koziego sera
na sos:
garść pietruszki
sok z połówki cytryny
oleju ,,na oko'' - ja użyłam lnianego
Najpierw trzeba podsmażyć filety z kurczaka. Można w zamian wrzucić na je na 10min. do piekarnika w rękawie do pieczenia. - Drugie rozwiązanie jest zdecydowanie zdrowsze.
W tym czasie przygotowujemy sos. Wszyscy lubimy sobie życie ułatwiać, więc wrzucamy wszystkie składniki do miksera. Można też posiekać pietruszkę i ręcznie (byle dobrze!) wymieszać z sokiem z cytryny i olejem.
Na blaszce/ na naczyniu żaroodpornym kładziemy plastry łososia, smarujemy je kozim serkiem i kładziemy na to pierś z kurczaka. Wszystko zawijamy w małe paczuszki.
Wkładamy do piekarnika rozgrzanego na 180stopni. Pieczemy tak długo, aż łosoś się przyrumieni.
Smacznego!
XOXO
Powiem, że miło mnie zaskoczyłaś. Wchodząc na bloga nie tego się spodziewałam. Powiem szczerze raczej oczekiwałam kolejnego bloga jaki ten świat jest 'zuy' i ludzie ciągle ranią, coś w ten deseń. Wchodzę i widzę luźne rozważania o tych rzeczach, których zwykle się nie zauważa i pyszne jedzenie, czyli to co czarodzieje lubią najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o patriotyzm mamy raczej zbliżone poglądy. Choć osobiście dodałabym jeden minus: flagi z Tyskiego =.=". Jest dla mnie niepojęte, że ludzie są w stanie kupić x piw za około 20zł dla flagi z wielkim logo w/w piwa, a nie potrafią 3 maja lub 11 listopada najzwyklejszej biało-czerwonej chorągiewki.
Jeśli chodzi o przepisy... wygląda pysznie, ale czasu brak. Chociaż ten koktajl chętnie wypróbuję. :)
///
Milion pierwsza rzecz? Oby nie ostatnia i dociągnięta do końca. :)
Pozdrawiam, Jenny.