środa, 4 marca 2015

WHAT YOU CAN FIND IN MY JEWELLERY BOX.

Każda z nas ma w swoim pokoju takie miejsce, gdzie chowa swoje skarby. Mam na myśli oczywiście biżuterię. Nie myślę o diamentowych koliach, tylko o małych błyskotkach do których jesteśmy emocjonalnie przywiązane. Chociaż w mojej szufladzie przewala się stos biżuterii z sieciówek, kupionej na wyprzedażach, które noszę w zależności od kaprysu, mam też kilka perełek, które zawsze leżą na swoim miejscu.
Trzymam je w porządku głównie dlatego, że noszę je (prawie!) codziennie i przekopywanie się przez całą zawartość byłaby po prostu uciążliwa.
Biżuteria, którą Wam dziś pokażę, to taka, która czasami nie pasuje do mojego codziennego outfitu, ale albo jest mi zwyczajnie potrzebna - jak zegarek, albo nie potrafię się z nią rozstać - jak bransoletka Lilou w kształcie nieskończoności.
Dlaczego te, a nie inne błyskotki uważam za wyjątkowe?

Malusieńki, złoty pierścionek, który moja mama dostała na swoje 18 urodziny. Mi podarowała na Komunię, a z okazji Bierzmowania na moje życzenie zmieniła grawer na moje inicjały - AA. 
Aleksandra Andrzejak, jeśli wykreślicie poziome kreski z literki ,,A" wyjdzie Wam M jak Magdalena - moje drugie imię, jeśli je odwrócicie ,,W" jak Wiktoria - a tak mam na trzecie. Czasami w chwilach słabości po prostu sama muszę sobie przeczytać kim jestem ;).
Ogólnie jestem mistrzem w gubieniu tego pierścionka... więc średnio raz na dwa lata odbywa się rodzinne szukanie tego cuda.


Bransoletka Lilou z zawieszką w kształcie nieskończoności. Pierwotnie zawieszka była na czarnym sznureczku... Sznurek musiałam jednak wymieniać średnio co trzy miesiące bo zwyczajnie się przecierał. Po czwartym razie postanowiłam wymienić go na coś innego... Póki co, koraliki sprawdzają się bez zarzutu! Dokładnie taką samą zawieszkę nosi mój najukochańszy, ale już chyba też przerobił najróżniejsze konfiguracje, jeśli chodzi o sznurek i póki co nosi swoją na szyi.



Biały, ceramiczny zegarek DKNY dostałam od rodziców na Gwiazdkę trzy lata temu. Chociaż wielu moich najbliższych nadal nie wierzy się nie nim znam - (życie w dobie cyfryzacji!) - ja sobie świetnie radzę! A nawet jeśli nie umiem odczytać godziny to przynajmniej znam datę ! ;)
Zegarek ma tak uniwersalne kolory, że pasuje mi praktycznie do wszystkiego, a jeśli czasami jakimś cudem zapomnę go ubrać, łapię się na tym, że wszedł mi już w krew odruch spoglądania na nadgarstek.


Z Pandorą wiąże się najdłuższa historia, bo wiąże się z nią ich bardzo wiele... Do mojego serca naprawdę trafia polityka marki Pandora i prawie każdy koralik to dla mnie jakieś wspomnienie. Filiżanka - podróż do Londynu, wieża Eiffla - Paryż jako prezent na 18 urodziny, książki - I rok studiów, brązowe i fioletowe murano - Finał konkursu Jestem Szefową. Mam trzy różne bransoletki i swoją skromną kolekcyjkę koralików mogę mieszać na najróżniejsze sposoby... Dzięki temu prawie zawsze mam przy sobie jakieś miłe wspomnienie.


Tous to marka, w której sklepie mogłabym zamieszkać!
Póki co jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch elementów biżuteryjnych z ich cudownie urządzonego butiku. 



Pierwsza rzecz to najbardziej klasyczny, srebrny naszyjnik z zawieszką misia - symbolu marki. (Owszem, był moim marzeniem!)
Prezent od najukochańszego na 18 urodziny - a jednocześnie coś co pasuje prawie do wszystkiego, więc mogę się z nim praktycznie nie rozstawać.


Jeszcze do niedawna na moich uszach wisiały najprzeróżniejsze gliniane potworki - na szczęście już się z tego wyleczyłam. Oczywiście kolczyki dopasowuję do stylizacji, ale ostatnio najczęściej są albo malutkie i niewidoczne, albo są to takie, które naprawdę mają za zadanie przykuwać uwagę. Natomiast na co dzień zobaczycie mnie właśnie w tych maleństwach ze zdjęcia poniżej. Malutkie srebrne misie z transparentnym środkiem - prezent na 19 urodziny, które obchodziłam w dzień ukończenia liceum.


Takie wspaniałości każda z nas zbiera przez całe życie, a potem pewnie odda swojej córce czy wnuczce. Sentymentalna biżuteria niesie ze sobą jakąś historię i magie, nie sądzicie?
Do mojej kolekcji na pewno trafi jeszcze kilka takich rzeczy... z okazji kolejnego jubileuszu czy zaręczyn. Lubię podpowiadać bliskim co mi się podoba, naprawdę nie wstydźcie się zabrać głosu w takich sytuacjach jeśli są to rzeczy, które mają dla Was znaczyć tak samo wiele jak dany moment. Nie oznacza to oczywiście, że macie biegać po sklepach jubilerskich i wypatrywać prezentu na kolejne urodziny... Chociaż uwielbiam atmosferę tych sklepów, z pomocą przychodzą nam strony internetowe jubilerów, gdzie na spokojnie, w domowym zaciszu możemy przejrzeć cały asortyment.
Takie strony mają już najbardziej znane firmy jubilerskie w Polsce, jak i te troszkę mniejsze, co nie oznacza, że mniej oryginalne jak WĘC, gdzie przyszłe narzeczone mają nawet możliwość samodzielnego zaprojektowania tej jedynej w swoim rodzaju błyskotki.


Wciąż Ci mnie mało?
Zapraszam na moje kanały social media.

S N A P C H A T : oligatorkaaa

XOXO

2 komentarze:

  1. wspaniała kolekcja! ja od dłuższego czasu zbieram pandory i już mam całkiem pokaźną kolekcję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna kolekcja ;) Fajny post;)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...